
ღ Czy w Kostaryce porą deszczową leje jak z cebra?
Czasami kupno biletów lotniczych to taki impuls. Promocja, okazja, szybka decyzja. Czasem na ostatnią chwilę, innym razem z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Pewnego wiosennego popołudnia, siedząc w ogrodzie, odebrałam telefon od kumpeli pytającej: “Sri Lanka, Kostaryka czy Bali?” Kostaryka! Stwierdziłam bez dłuższego namysłu. Już niemal kupiłyśmy bilety, kiedy naszły nas wątpliwości. Skąd taka promocja i tak znacząca różnica w cenie lotów w porównaniu do innych miesięcy? A jeżeli jest w tym ukryty jakiś haczyk? Okazało się, że na miejscu we wrześniu trwa pora deszczowa… Odłożyłyśmy decyzję o kupnie biletów o jeden dzień i zaczęłyśmy zastanawiać się i szukać informacji na temat, jak właściwie taka pora deszczowa wygląda. Czy da się wtedy podróżować? Czy faktycznie leje jak z cebra całymi dniami? Internet twierdził, że niekoniecznie. Czytałyśmy wpisy blogerów, którzy wręcz polecali podróż we wrześniu czy październiku. Postanowiłyśmy więc z a r y z y k o w a ć, zapakować kalosze i parasole, i polecieć we wrześniu. Z perspektywy czasu uważam, że była to świetna decyzja i gdybym znów leciała do Kostaryki, to tylko poza sezonem!
Wieczorne San José powitało nas ciężką ulewą, przez co zastanawiałyśmy się, czy tak będzie wyglądać reszta naszej podróży (niczym wyjazd bohaterów serialu Friends na Barbados). I tu nieco uspokoił nas taksówkarz, który stwierdził że owszem, pada codziennie, ale nigdy rano. Dokładnie tak też było. Poranki były piękne i słoneczne, a deszcze pojawiały się po południu. Niestety nie dało się przewidzieć, o której zacznie padać. . . Ale zbliżające się deszcze widać na niebie 😉 Lokalnie pogoda, wilgotność i godzina popołudniowego deszczu również się zmieniały. W stolicy standardem był bezchmurny poranek i popołudniowa ulewa (raczej nie wcześniej niż o 15.00), wilgotne Monte Verde mogło zaskoczyć wcześniejszym deszczem, a w okolicach La Fortuny było bardzo słonecznie i faktyczny deszcz pojawiał się znacznie później po południu czy wieczorem (choć jak już padało… zobaczcie sami!)
Jaka ta pogoda jest?
Z rozmów z mieszkańcami dowiedziałam się, że pora sucha a razem z nią sezon turystyczny rozpoczyna się w listopadzie, a szczyt sezonu ma miejsce w grudniu i styczniu – wtedy kraj odwiedza najwięcej turystów. Sam sezon trwa do maja, kiedy to… zaczyna intensywnie padać. Miesiące z największymi opadami to wrzesień i październik – wtedy ruch turystyczny praktycznie zanika.
Pokusiłam się o skonfrontowanie tych informacji z danymi klimatycznymi i faktycznie klimatogramy dla kostarykańskich miast San Jose, Santa Eleny czy La Fortuny wskazują, że deszczowe miesiące to te od maja do października. W listopadzie opadów jest mniej, a od grudnia do kwietnia praktycznie sucho. I wtedy przyjeżdżają tłumnie turyści. A dlaczego ja z przyjemnością wybrałabym porę deszczową jeszcze raz?

Dlaczego warto porą deszczową?
Wyjazd do Kostaryki porą deszczową ma swój urok i kilka niewątpliwych plusów. Osobiście lubię podróżować do miejsc, gdzie nie ma wielu turystów bądź w czasie, gdy ich tam nie ma. Kostaryka jest pięknym i chętnie odwiedzanym krajem, przez co dostęp do wielu atrakcji w sezonie może być trudniejszy. A poza nim? Pustki, kolejek nie ma, noclegi tańsze. . .
Z przyjemnością spacerowałyśmy po niemal pustym parku narodowym Monte Verde czy Arenal 1968 u podnóża wulkanu Arenal. Wystarczyło wstać rano i ruszyć w drogę. Poranki zazwyczaj były słoneczne, a po południu czekała nas ucieczka przed deszczem! Z drugiej strony, taki deszcz również jest ciekawym doświadczeniem, choć przyjemniej oglądało się go przez okno 😉
A na koniec mix kostarykańskich krajobrazów – niekoniecznie w deszczu 😉
